Rozwiązanie sytuacji dysków PATA/IDE do laptopów
: 18 sie 2022, 22:12
Laptopy tak do 2005-2006 roku jak i desktopy stosowały interfejs IDE 44 pin i dyski 2.5" przed wyparciem ich przez dyski SATA. Obecnie zakup takiego dysku jest może nie tak dużym, choć znacznym wydatkiem w porównaniu do dysku SATA.
W tym temacie chce poruszyć możliwe alternatywy dla dysków laptopowych, które teoretycznie mają sens, choć praktycznie według mnie nadal lepiej poszukać jakiejś znośnej aukcji i zacisnąć zęby. Nie poruszałbym szczerze tego tematu bo mi wydaje się dość oczywisty, ale potrzebuję by ktoś to wysłuchał jak i też może moja wiedza zaoszczędzi komuś czas.
Pisząc ten post jest 18 sierpnia 2022. Przeciętny dysk laptopowy IDE w zakresie 40-60GB kosztuje około 50zł. Tak plus minus. Rozmiar w zasadzie nie gra ceny, bo w tej cenie uda się nawet znaleźć maluchy 20GB i 30GB. Powyżej 60GB cena może zacząć mieć znaczenie (choć z drugiej strony na tym interfejsie i sprzęcie więcej niż 60GB to trochę taka fanaberia, jak dla mnie).
Więc za te 50zł można znaleźć w miarę akceptowalny dysk, aczkolwiek warto sobie przeczytać opis, bo w tej cenie również potrafią sprzedawać dyski poważnie uszkodzone. Przez poważne uszkodzenie nie mówię o kilku bad sectorach ale o całych liniach badów, które wpływają na pracę dysku. Bad sectory w dyskach, które mają ponad już 15 lat to w zasadzie dość normalna rzecz.
Drugą opcją jest zakup adaptera SD - koszt około 60zł przy zamówieniach z Polski, około 40zł przy zamówieniach z Chin. Do tego trzeba doliczyć koszt karty SD 32GB, około 30zł. Wychodzi w przybliżeniu około 100zł. Na plus to, że taki adapter można użyć do wielu komputerów. Moim rozwiązaniem jest po prostu przypisywanie poszczególnych kart SD pod dany laptop. Jeśli go nie używam to adapter wyjmuję, przekładam do drugiego i w tym drugim używam kompletnie innej karty, a ta karta co już ma dane pod ten pierwszy komputer zostaje przy nim i w razie czego po prostu znowu przekładam.
Minusem czegoś takiego jest konstrukcja i tych adapterów jak i laptopów samych w sobie. Laptopy z dyskami wsuwanymi mogą być narażone na to, że adapter utknie i wtedy trzeba będzie posłużyć się jakąś pensetą lub innymi malutkimi klapcęgami, ewentualnie ubezpieczyć się i sobie do tego adapteru przymocować jakąś taśmę lub inny sznureczek i sobie go pociągać. Rozwiązanie to nie jest głupie i osobiście myślę je wykorzystać, szczególnie biorąc pod uwage, że oryginalne dyski IDE 2.5" nie są tak częste jak te na SATA (te drugie można znaleźć na śmieciach, potwierdzone info).
Trzecia opcja jest bardzo podobna do powyższej, ale wykorzystuje dwa adaptery - CF na IDE i CF na SD. Teoretycznie można kupić sobie gotowe karty CF, ale 16GB kosztuje 100zł. Koszty trochę podobne do powyższego. Adapter CF do IDE kosztuje około 15zł. SD do CF kosztuje około 45zł i do tego karta SD i proces jak powyżej.
Może mieć to trochę więcej sensu jeśli laptop ma wsparcie dla ExpressCard, ale nie wiem czy akurat potrafi zrobić tak żeby to było bootowalne.
Prędkości z SD nie powalają ale karty te pozwalają na dosyć tanie i sprytne rozwiązanie kwestii tego by przynajmniej móc przetestować sprzęt pod systemem by chociażby go zdiagnozować dogłębniej.
Ostatnia znana mi opcja to adaptery SATA na IDE. Prędkość jest szybsza od karty SD ale nie pozwoli dyskowi rozwinąć w pełni skrzydeł przez interfejs IDE. Takie coś kosztuje około 30zł, ale wymaga SSDka bez obudowy. Przez swoją konstrukcję, standardowy dysk 2.5" nie zmieści się z tym adapterem i będzie odstawać lub kompletnie nie wejdzie, dlatego ten adapter działa tylko z dyskami SSD przez to, że one w rzeczywistości nie zajmują nawet połowy tego co ich obudowa. Niestety ceny SSD stoją nadal w miejscu i dysk 32GB kosztuje około 50zł co jest trochę zabawną kwestią bo za 80zł można już znaleźć 120GB. W przyszłości może to jeszcze bardziej stanieje i opcja ta będzie nawet i może lepsza od kart SD, Póki co jednak, karty SD wychodzą według mnie taniej.
Tak schodząc z tematu, co zrobimy kiedy zabraknie pamięci RAM na DDR i DDR2? To drugie pewnie później, ale mam trochę obaw co do tej kwestii.
W tym temacie chce poruszyć możliwe alternatywy dla dysków laptopowych, które teoretycznie mają sens, choć praktycznie według mnie nadal lepiej poszukać jakiejś znośnej aukcji i zacisnąć zęby. Nie poruszałbym szczerze tego tematu bo mi wydaje się dość oczywisty, ale potrzebuję by ktoś to wysłuchał jak i też może moja wiedza zaoszczędzi komuś czas.
Pisząc ten post jest 18 sierpnia 2022. Przeciętny dysk laptopowy IDE w zakresie 40-60GB kosztuje około 50zł. Tak plus minus. Rozmiar w zasadzie nie gra ceny, bo w tej cenie uda się nawet znaleźć maluchy 20GB i 30GB. Powyżej 60GB cena może zacząć mieć znaczenie (choć z drugiej strony na tym interfejsie i sprzęcie więcej niż 60GB to trochę taka fanaberia, jak dla mnie).
Więc za te 50zł można znaleźć w miarę akceptowalny dysk, aczkolwiek warto sobie przeczytać opis, bo w tej cenie również potrafią sprzedawać dyski poważnie uszkodzone. Przez poważne uszkodzenie nie mówię o kilku bad sectorach ale o całych liniach badów, które wpływają na pracę dysku. Bad sectory w dyskach, które mają ponad już 15 lat to w zasadzie dość normalna rzecz.
Drugą opcją jest zakup adaptera SD - koszt około 60zł przy zamówieniach z Polski, około 40zł przy zamówieniach z Chin. Do tego trzeba doliczyć koszt karty SD 32GB, około 30zł. Wychodzi w przybliżeniu około 100zł. Na plus to, że taki adapter można użyć do wielu komputerów. Moim rozwiązaniem jest po prostu przypisywanie poszczególnych kart SD pod dany laptop. Jeśli go nie używam to adapter wyjmuję, przekładam do drugiego i w tym drugim używam kompletnie innej karty, a ta karta co już ma dane pod ten pierwszy komputer zostaje przy nim i w razie czego po prostu znowu przekładam.
Minusem czegoś takiego jest konstrukcja i tych adapterów jak i laptopów samych w sobie. Laptopy z dyskami wsuwanymi mogą być narażone na to, że adapter utknie i wtedy trzeba będzie posłużyć się jakąś pensetą lub innymi malutkimi klapcęgami, ewentualnie ubezpieczyć się i sobie do tego adapteru przymocować jakąś taśmę lub inny sznureczek i sobie go pociągać. Rozwiązanie to nie jest głupie i osobiście myślę je wykorzystać, szczególnie biorąc pod uwage, że oryginalne dyski IDE 2.5" nie są tak częste jak te na SATA (te drugie można znaleźć na śmieciach, potwierdzone info).
Trzecia opcja jest bardzo podobna do powyższej, ale wykorzystuje dwa adaptery - CF na IDE i CF na SD. Teoretycznie można kupić sobie gotowe karty CF, ale 16GB kosztuje 100zł. Koszty trochę podobne do powyższego. Adapter CF do IDE kosztuje około 15zł. SD do CF kosztuje około 45zł i do tego karta SD i proces jak powyżej.
Może mieć to trochę więcej sensu jeśli laptop ma wsparcie dla ExpressCard, ale nie wiem czy akurat potrafi zrobić tak żeby to było bootowalne.
Prędkości z SD nie powalają ale karty te pozwalają na dosyć tanie i sprytne rozwiązanie kwestii tego by przynajmniej móc przetestować sprzęt pod systemem by chociażby go zdiagnozować dogłębniej.
Ostatnia znana mi opcja to adaptery SATA na IDE. Prędkość jest szybsza od karty SD ale nie pozwoli dyskowi rozwinąć w pełni skrzydeł przez interfejs IDE. Takie coś kosztuje około 30zł, ale wymaga SSDka bez obudowy. Przez swoją konstrukcję, standardowy dysk 2.5" nie zmieści się z tym adapterem i będzie odstawać lub kompletnie nie wejdzie, dlatego ten adapter działa tylko z dyskami SSD przez to, że one w rzeczywistości nie zajmują nawet połowy tego co ich obudowa. Niestety ceny SSD stoją nadal w miejscu i dysk 32GB kosztuje około 50zł co jest trochę zabawną kwestią bo za 80zł można już znaleźć 120GB. W przyszłości może to jeszcze bardziej stanieje i opcja ta będzie nawet i może lepsza od kart SD, Póki co jednak, karty SD wychodzą według mnie taniej.
Tak schodząc z tematu, co zrobimy kiedy zabraknie pamięci RAM na DDR i DDR2? To drugie pewnie później, ale mam trochę obaw co do tej kwestii.