Kurdełe. Lumie to temat rzeka
.
Lumia 610:
Pierwszą, którą miałem to była 610. Gdy miałem swojego szamszunga galaxy mini popisywałem się jego możliwościami przed jednym ziomkiem ze studiów. A on na to - "meh, android. Ja mam Windows Phone i moim zdaniem jest dużo lepszy. Jest płynny, nowoczesny i można na nim to samo robić, co na androidzie, ale lepiej". Zobaczyłem ładnego HTC jakiśtamjakiś model (potem poszukam
). No to typowy mózg hipstero-nienormika stwierdził "muszem to mieć!". I akurat tak się składało, że kończyła się umowa. Chciałem początkowo brać samsunga galaxy ace 2, ale pojawiła się lumia. Lumia 610 za złotówkę. "BIERE W CIEMNO!". Na początek było znakomicie. Nowocześnie i przyjemnie. Zainstalowałem sobie facebooka i... Coś nie tak. "Co to za GRUBE lagi? Dlaczego na załadowanie programu muszę czekać 38 sekund? Dlaczego przewija się z prędkością 2 klatek na sekundę? Dlaczego mój manga-reader ma 5cio sekundowe opóźnienie od każdego tapnięcia? Dlaczego nie mam skype? Dlaczego nie działa mi żadna gra? Dlaczego mój emulator gameboya działa jak gta5 na laptopie z pentium? Na tym telefonie NIC nie działa!" Tylko aplikacje systemowe dobrze działały. Aczkolwiek nadchodziła wielka aktualizacja 7.8! Miała ona poprawić płynność telefonów, dodać nowy, fajny interfejs itd. Jedyne, co dodała, to lagi w aplikacjach systemowych. Teraz telefon nie nadawał się do niczego. To Lumia 610 to absolutnie najgorszy smartfon i telefon jaki miałem. Aczkolwiek często do niego wracam, gdy czuję się niegodny wszystkiego, co mam dookoła i chcę sobie zadać ból. Bardzo dobrze do tego się nadaje
Lumia 630:
Po lumii 610, otrzymałem od operatora LG L7 II. I odetchnąłem z ulgą. Wreszcie telefon, który działa normalnie. Nie działał źle. Aczkolwiek wtedy nie miałem jeszcze wiedzy o optymalizacji i po paru miesiącach zaczęły się cyrki. Nie wiem, jak to jest, ale androidy 4.x działały milion razy gorzej niż androidy 2.x. Wszystkie telefony miały jakieś super absurdalne problemy. Mój sypał się we wszystkim. Dodatkowo dostał kitkata i regularnie się crashował EKRAN BLOKADY. Przeorałem go, wgrałem oryginalnego 4.1 i oddałem bratu za darmo. On oczywiście go gdzieś przepił. I telefon zaginął. Zostałem z Galaxy Mini. I... działał nadal dobrze
. Stwierdziłem, że nie chcę walczyć z androidami i wybrałem przy przedłużeniu umowy ponownie Lumię. Tym razem 630. Była fajna. Spełniała swoją rolę. Miałem nadzieję, że wreszcie zastąpię swojego ajpoda, ale muzyka nadal brzmiała potwornie na tym telefonie. Tanie telefony chyba po prostu nie grają dobrze i ciągle psują jakość dźwięku - do dziś tak jest. Potem znów napotkałem na barierę. Lumia 630 miała śmieszną ilość ramu jak na tamte czasy - 512mb. Często na studiach używałem telefonów, na laborkach, by pomóc sobie w programowaniu. Mieliśmy pozwolenie na korzystanie ze swoich kodów. Ja w tamtych czasach miałem bardzo problem z kasą i nie stać mnie było na pendrive
. Więc robiłem screeny i wgrywałem je na telefon. Bo nie miałem na lumii żadnego notatnika, który by nie rozwalał kodowania. A dropbox i inne dyski były zablokowane przez admina. Więc lumia mogła się przydać, bo miała duży ekran i w ogóle fajnie. I pojawił się szkopuł. RAM. Chcę sobie wejść na stack-overflow i poszukać odpowiedzi na jakiś problem - IE się przeładowuje i traci wszystkie karty. System go wyczyścił, bo zabrakło mu ramu. Przechodzę do galerii i bum, reset galerii, szukaj se obrazka jeszcze raz. A i jeszcze najgorszy problem. W celach optymalizacji - jak się powiększało obrazki/slajdy - telefon nigdy nie ładował ich pełnego rozmiaru. Tylko max 1280x720. Jak się powiększało zdjęcie/obraz - zawsze były piksele. Z jakiegoś powodu po wgrywaniu na telefon obrazków - robił ich automatyczny resize, by nie przekraczały wysokości 720. Jak mieliście poziomo ułożone np. 15 slajdów - mogliście sobie obejrzeć najwyżej Wolfensteina 1D, poziomość edition. No po prostu poczułem się znów wydymany. Ten telefon to znów zabawka, która nie nadaje się do pracy. Zacząłem odkładać forsę. Wreszcie kupiłem sobie pierwszy, porządny telefon - Samsunga Galaxy S3 Neo. I więcej lumii nie kupowałem. Miałem możliwość pobawienia się
Lumią 930, bo z kolegą wymieniłem się za S3 Neo. Ale dopadły mnie te same problemy, co z 630 i następnego dnia od razu się wymieniłem. Nie ze mną te numery Brunner.
Ogólnie Lumie to bardzo fajne, zoptymalizowane telefony. Ale dla ludzi, którzy nie potrzebują jakichś szczególnie dużych możliwości multimedialnych i są mocno zakorzenieni w ekosystemie microsoftu. Jeżeli jedyną rzeczą, którą robisz to - odpisujesz na maile w Exchange, piszesz dokumentację w Wordzie, dzwonisz i piszesz smsy - Lumia jest dla Ciebie. Ale dla większości telefonów nawet coś tak głupiego jak PDF było granicą nie do przekroczenia. Nawet microsoftowy PowerPoint pier**lił prezentacje i tylko go o dupę potłuc (przepraszam, za wyrażenia, ale przez to gówno dostałem niezaliczenie i musiałem przedłużać sesję. Czemu? Bo włączyła się automatyczna naprawa prezentacji i ucięło cały tekst. Zabawne było to, że na prezentacji ucięło też moje imię i nazwisko. Wykładowca to zauważył i uznał, że tego nie zrobiłem - pozwanie o plagiat i jebut poprawiasz cały przedmiot we wrześniu JOŁ). Lumie to był dobry zamysł. Wykonany prawie dobrze. PRAWIE. Wszystko sprawiało wrażenie dobrego systemu, ale takie nie było. A potem przyszedł W10 Mobile i wyciągnął wszystkie brudy na wierzch, potem jeszcze zrobił kupę na środku, dodał hardkorową telemetrię, MS wyprodukował plastikowe, ledwo działające, rozklekotane lumie x50 i się dziwi - "YEE? CZEMÓ SIEM NIE SPRZEDAJE. ZROBILIŚMY WSZYSTKO, CO W NASZEJ MOCY PRZECIE". Wracaj do swojego azure Microsoft, tam jest Tobie najlepiej. A Surface Phone to Vaporware w rytmie Vaporwave. Nie istnieje. Jak Windows Midori, WinFS, Sensowne Continuum (które nadaje się do czegoś więcej niż przeglądanie na edge 4szamba) i pierdyliard rzeczy, które partoli Microsoft.